Z fotografią analogową pierwszy raz zetknąłem się jeszcze w wieku szkolnym — miałem wtedy może 14 lat. Pamiętam, że dostałem od wujka mój pierwszy aparat. Była to chyba Praktica, choć dziś nie potrafię już przypomnieć sobie dokładnego modelu. W tamtym czasie traktowałem go raczej jak zwykłą zabawkę, jedną z wielu.
W domu mieliśmy też drugi aparat — prostą „małpkę”, kompakt analogowy, którym robiłem pierwsze zdjęcia. Były to głównie rodzinne wydarzenia: święta, urodziny, spotkania. Nie przywiązywałem do tego zbyt dużej wagi. Fotografia nie była wtedy jeszcze żadną pasją — po prostu czymś, co się czasem robiło.





Dopiero w wieku około 19 lat kupiłem swój pierwszy amatorski aparat cyfrowy Fujifilm. I właśnie wtedy zaczęła się moja prawdziwa przygoda z fotografią. Z czasem coraz bardziej wciągało mnie robienie zdjęć, odkrywanie światła, koloru i emocji w kadrze.
Znacznie później wróciłem do fotografii analogowej — już z zupełnie innym nastawieniem. Pierwsze rolki filmów kolorowych to były po prostu różne próby, czasem udane, czasem nie. Z biegiem lat zacząłem jednak wypracowywać własny styl — zarówno w kolorze, jak i w czerni i bieli — oraz określać, co tak naprawdę chcę fotografować.
Kolejnym krokiem było samodzielne wywołanie pierwszej rolki filmu czarno-białego. Pamiętam tę ogromną radość, gdy po całym procesie zobaczyłem, że film się udał! To uczucie trudno opisać — satysfakcja, duma i czysta przyjemność z tworzenia obrazu.
I to właśnie jest dla mnie w tej pasji najważniejsze: zadowolenie, sukces i radość z tworzenia.
FOMAPAN 200.
YASHICA ELECTRO 35 FC.